Cały okres ciąży opatrzony był wielkimi emocjami – wywołanymi perspektywą nowej rzeczywistości i dodatkowo szalejącymi hormonami. Tuż przed samym porodem pojawiły się emocje związane już z samym rozwiązaniem oraz odrobina strachu przed tym co mnie czeka. Wszystko minęło w momencie, gdy poczułam dotyk mojej córki, jak przyłożyli mi jej buźkę do policzka. Była taka delikatna i gładka – najwspanialsze uczucie jakiego doświadczyłam. Ona płakała, bo nagle musiała opuścić swój dotychczasowy świat i odnaleźć się w nowym, a ja płakałam łzami szczęścia. Jednak jak tylko poczuła moją bliskość, uspokoiła się. Od tamtej pory skradła moje serce i wiedziałam, że od teraz jestem dla niej. Już nie mogłam się bać, bo przecież musiałam być silna i odważna, by móc ją chronić. Potrzebowała czuć płynący ode mnie spokój, co dawało jej poczucie bezpieczeństwa. To naprawdę piękne chwile. Lekarze nie mylili się powtarzając mi cały czas – „Zobaczysz Anka, to będzie najpiękniejszy dzień w Twoim życiu”. I mieli rację!
Na uczucia i na to, co rodzi się w człowieku w momencie przyjścia dziecka na świat, nie da się przygotować. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie tego momentu. Żadne książki, opowieści znajomych czy szkoły rodzenia – nie są w stanie wytłumaczyć nam jak będziemy się czuć, gdy zostaniemy rodzicami. Według mnie to dobrze, bo lepiej zostać pozytywnie zaskoczonym i przeżyć te wspaniałe chwile wspólnie z mężem na swój jedyny i niepowtarzalny sposób.
Po porodzie pomimo tego, że wszystko jeszcze bolało – nie było czasu, by myśleć o sobie, ponieważ moje serce i głowę wypełniały takie emocje, że chciałam tylko tulić to maleństwo do siebie. Nadszedł czas, abyśmy w trójkę mogli się bardziej poznać. Z godziny na godzinę, z dnia na dzień coraz bardziej oswajaliśmy się ze sobą i nadal to robimy. Uczymy się siebie nawzajem, poznajemy swoje przyzwyczajenia, dopasowujemy się do siebie, a przede wszystkim cieszymy się sobą. Towarzyszą temu coraz dojrzalsze uczucia. Codziennie miłość do dziecka nabiera innego wymiaru. Maleństwo staje się coraz bardziej świadome, zatrzymuje stopniowo wzrok na naszej twarzy, pojawiają się pierwsze uśmiechy, co wzrusza nas na każdym kroku. Mimo tego, że wydawało nam się, że od samego początku nasza miłość osiągnęła najwyższy pułap względem dziecka, widzimy jak każdego dnia jest ona jeszcze mocniejsza, coraz bardziej świadoma. Z każdą chwilą coraz bardziej przywiązujemy się do tej małej istotki, która wniosła niesamowicie dużo szczęścia w nasz już szczęśliwy związek. Każdy uśmiech, dotyk maleńkiej rączki, zapach czy wydawane przez nią odgłosy bardzo nas poruszają. Staramy się doceniać każdą chwilę spędzoną z córką i chcemy jej dać maksimum miłości i naszej uwagi. Pierwsze dwa tygodnie spędzone z córką były tylko dla nas, taki intymny czas dla rodziny. Chcieliśmy właśnie spędzić je w trójkę, by te pierwsze chwile były tylko „nasze”. Widzimy jak malutka zmienia się z dnia na dzień, więc ten okres noworodkowy jest bardzo ulotny. Warto go dobrze przeżyć.
Ostatnio przeczytałam gdzieś pewne zdanie, które bardzo mi się spodobało. Chodziło mniej więcej o to, że ilekroć nasze dziecko będzie nas przywoływać swoim kwileniem, a my będziemy zmęczeni – to pamiętajmy, że tylko chwilę jesteśmy rodzicami noworodka, gdyż ten okres bardzo szybko mija – warto pokonać swoje zmęczenie i być dla tego dziecka jak najwięcej.
U nas to dopiero początki, a serca już mamy przepełnione miłością. Czekamy na więcej – pierwsze słowa, przytulenie, kroki… Jednym słowem cudowny czas przed nami!
A jak jest u Was? Czy też czuliście jak uczucia wobec dziecka narastały z każdym dniem? Chętnie poznam Wasze opowieści z tych pierwszych wspólnie spędzonych chwil.
/ania
Komentarze do artykułu “Dojrzewające uczucia wobec dziecka”
Twoja opowieść wzruszyła mnie do łez, takie szczere, piękne i prawdziwe….Mamą jeszcze nie jestem, ale mała kruszynka rośnie juz we mnie i robi się coraz większą (to 13 t.c)….póki co jestem na etapie, że świadomość bycia mama dochodzi do mnie….ale widzę już przyszłość mam zaplanowany pokoik Bobasa (jego bądź jej)….niekiedy a nawet często nie mogę zasnąć myśląc jak to będzie. …te pierwsze kąpiele, przebieranie, karmienie (przeraza mnie to)….chodź nie powinno mam mamę, dorosłe siostry obok, przyjaciółkę która jest w 15 t.c, zapisałam się w czerwcu na szkole rodzenia. ….ale mimo to lek jest….Chociaż wiem, że i tak dam sobie świetnie rade….poprostu emocje biorą górę. ..
Bardzo Ci gratuluję:* Ciąża i później bycie mamą, to chyba najpiękniejsze co może nas spotkać w życiu. Ja noszenie córki pod serduchem wspominam cudownie:) Tak jak Ty oswajałam się z myślą, że zostanę mamą. Emocje były ogromne! To, że masz w sobie lęk, to całkiem naturalne – pisałam nawet o moich obawach – a było ich mnóstwo, możesz zerknąć na wcześniejsze wpisy. Też przerażało mnie to, że nie będę potrafiła przebrać dziecka i zająć się nim już w szpitalu. Powiem Ci jednak, że akurat opieka nad dzieciątkiem, przewijanie, przebieranie a nawet karmienie – wszystko przychodzi naturalnie, z czasem nabiera się tylko wprawy. Nie bez powodu obdarzone jesteśmy instynktem:) Pomoc bliskich na pewno się przyda, ale korzystaj jak najwięcej sama z tego, że możesz być blisko swojego dziecka, ono będzie najbardziej potrzebowało Twojej obecności, dotyku i ciepła. Zobaczysz jakie to piękne uczucie jak uspokaja się w Twoich ramionach. Tak jak piszesz, świetnie sobie poradzisz:) Daj znać jak Ci idzie:) pozdrawiam:***