U nas było tak…
Jakiś czas temu, niedługo po naszym ślubie zrobiliśmy remont mieszkania i szczerze mówiąc trochę nie przemyśleliśmy wszystkich kwestii. Wiedzieliśmy od samego początku, że chcemy mieć dzieci, a jednak wtedy przy wyburzaniu ścian i urządzaniu mieszkania myśleliśmy raczej o swoich wygodach. Jednak z drugiej strony to całkiem naturalne, młodzi, zakochani (nadal tak jest!) zrobiliśmy wszystko tak, jak sobie wymarzyliśmy. Mieszkanie urządzone jest w stylu nowoczesnym z elementami industrialnymi – połączenie betonu i drewna – które wprost uwielbiam!
Chcąc uzyskać większą przestrzeń wyburzyliśmy ścianę pomiędzy kuchnią i salonem. Tym sposobem „straciliśmy” jeden osobny pokój, który mogłoby zajmować nasze dziecko. Coś za coś niestety. Jednak nigdy nie jest tak, żeby nie można było znaleźć jakiegoś rozwiązania. Gdy dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami, zaczęliśmy myśleć nad kolejnymi zmianami w naszym mieszkaniu. Początkowo córeczka miała mieć po prostu wstawione łóżeczko do naszej sypialni – która niestety nie jest spełnieniem marzeń jeżeli chodzi o jej przestrzeń – ale doszliśmy do wniosku, że chcemy stworzyć dla niej jej własny kącik. Choć malutki, to jednak należy tylko do niej. Dość szybko wpadliśmy na pomysł jak przeorganizować sypialnię tak, aby wydzielić w niej strefę dla nas – choć z odrobiną intymności – i strefę dla naszej księżniczki. Niezbędnym okazało się zrobienie szafy na wymiar, pod sam sufit – by móc wykorzystać każdy centymetr na ulokowanie naszych rzeczy. Przestawiliśmy łóżko i ostatecznie okazało się, że Lenka ma połowę pokoju – więc nieźle na tym wyszła. Ma swoje śliczne łóżeczko, półkę z nastrojowym światłem, dużą komodę – która jednocześnie dzieli sypialnię na dwie części i jest wezgłowiem dla naszego łóżka. Mała przestrzeń, a ile pomieściła. Szczerze mówiąc ten układ dużo bardziej przypadł nam do gustu niż poprzedni wygląd i funkcjonalność naszej sypialni. Po prostu brakowało w niej Lenki:)
Chciałam, aby ten kącik przy łóżeczku był jak najbardziej przytulny. Nie jest to trudne zadanie, ponieważ w sklepach dostępne są artykuły dekoracyjne, spośród których każdy wybierze coś dla siebie. Trzeba je tylko odpowiednio dobrać. Znalazłam kolorowe naklejki, które subtelnie zdobią ściany nad łóżeczkiem i przyciągają uwagę Lenki ilekroć leży na przewijaku. Zamontowaliśmy lampkę dającą ciepłe światło. Kupiliśmy włochaty dywanik, który dodatkowo ociepla to miejsce. Narysowałam Lence kilka obrazków oraz oprawiłam w ramki różne sentencje, które kiedyś z pewnością sama przeczyta i pewnie zrobi jej się miło. Tworzenie takich rzeczy sprawia mi ogromną przyjemność. Wiadomo, że wszystko można kupić – ale coś co zrobimy sami, ma całkiem inną wartość.
Do łóżeczka uszyłam córeczce kilka poduszeczek w różnych kształtach oraz milutkie kocyki. Potrzeba tylko odrobiny chęci, pomysłu, czasu i można stworzyć dużo fajnych gadżetów.
Kącik dziecka oprócz tego, że jest przytulny, powinien być również funkcjonalny. Ja postanowiłam przymocować do łóżeczka przewijak i w specjalnych pojemnikach (ze słynnej sieciówki – które szczerze polecam) trzymam wszystkie potrzebne kosmetyki do codziennej pielęgnacji Lenki. Jest to bardzo praktyczny układ, ponieważ mam wszystko w zasięgu ręki. Będąc mamą bardzo ważna jest organizacja wszelkiego rodzaju, nawet ta przestrzeni.
Z czasem, początkowo urządzony kącik dla Lenki ulegał małym zmianom, które wynikały właśnie z potrzeby jeszcze lepszej organizacji tego miejsca i dostępu do wszystkich najpotrzebniejszych rzeczy. To jednak każdy z Was musi sobie sam opracować tak, aby było Wam jak najwygodniej.
Niektórzy twierdzą, że przewijak nie jest niezbędny, ja z kolei nie wyobrażam sobie, żeby go nie było. Bardzo wygodnie przebiera mi się na nim Lenkę i raczej robię to w tym jednym miejscu, aby produkty do pielęgnacji córeczki nie walały się po całym mieszkaniu.
Gdy Lenka była całkiem malutka, uwielbiała być otoczona przez kontrastowe poduszki. Aż się wierzyć nie chce, jak bardzo była nimi zafascynowana. Potrafiła leżeć i wpatrywać się w nie przez długie chwile. Maluchy uwielbiają kontrastowe odcienie, to właśnie takie zestawienia biało-czarne są dla nich najlepiej widoczne. Warto stworzyć dziecku taki kącik kontrastowy – jak ja to mówię – dla pobudzenia zmysłów.
Jak córcia trochę podrosła, a dosłownie skończyła dwa miesiące zawiesiliśmy jej nad łóżeczkiem karuzelę. Dla Lenki był to strzał w dziesiątkę, jest nią zachwycona i z zaciekawieniem patrzy na kręcące się zwierzaki w rytm przyjemnych dla ucha melodyjek. Bardzo trafione są również naklejki na ścianie w kształcie motylków, które Lenka dostała od cioci będąc jeszcze w brzuchu. Podświetlone przez lampkę niemal od samego początku wzbudzały jej zainteresowanie – bo kontrastowe i odstające od ściany, czyli to co dzieci lubią najbardziej.
Urządzanie kącika dla naszej córki było dla nas bardzo przyjemnym zajęciem. A jak było u Was? Jak poradziliście sobie z organizacją przestrzeni dla Waszego dziecka?
/ania
Komentarze do artykułu “Jak urządzić kącik dla maluszka?”
Ciocia sie cieszy, że Lence przypadły do gustu motylki
Dziękujemy <3 Buziaki:**