Znam ludzi, którzy nie przykładają większej wagi do wyglądu ich mieszkania czy doboru dodatków. To całkiem zrozumiałe, każdy z nas jest inny. Ja jednak należę do tej grupy osób, która lubi jak przestrzeń współgra z osobowością. Dla mnie ważne jest, by miała ona swoją duszę. Nie ukrywam, że lubię ładne rzeczy – niekoniecznie kosztujące fortunę. By wnętrze nabrało charakteru, wcale nie trzeba wydawać dużo pieniędzy. Wystarczy wykazać chęć oraz zdobyć się na odrobinę kreatywności, by znaleźć coś oryginalnego.
Zauważyłam, że z biegiem lat mój gust ulegał zmianie – jeżeli chodzi o urządzanie przestrzeni. Kiedyś byłam osobą lubiącą gromadzić różne rzeczy – małe, duże – które później musiały znaleźć swoje miejsce i przez to mój pokój wiecznie był przeładowany. W pewnym momencie zaczęło mnie to przytłaczać. Teraz jest całkiem na odwrót – dobrze czuję się we wnętrzach raczej minimalistycznych – choć niepozbawionych dodatków, które ocieplają atmosferę. Zakochałam się w połączeniu betonu i drewna. Drewniana podłoga i betonowe ściany, to dla mnie idealna para. W takim właśnie stylu – lekko industrialnym – urządziliśmy nasze mieszkanie.
Uwielbiam również stare zdjęcia i ich sposób opowiadania historii z dawnych lat. To takie połączenie przeszłości z teraźniejszością. U nas królują oczywiście zdjęcia czarno-białe.
Muszę przyznać, że przywiązuję się do niektórych przedmiotów – jestem dość sentymentalna w tej kwestii. W naszym mieszkaniu urządzonym w nowoczesnym, trochę industrialnym stylu – wkomponowane są pewne stare pamiątki rodzinne, z którymi nie potrafię i nie chcę się rozstać. Jest to np.: zegar po babci, stary drewniany kufer, porcelanowa cukiernica czy ręcznie malowana patera na ciasto. Warto eksponować takie przedmioty, bo są częścią mojej historii. Na tym poziomie lubię pomieszanie stylów, łączenie „antyków” z nowoczesnością – oczywiście wszystko w granicach dobrego smaku. Nie mówię tu o totalnym eklektyzmie.
Dużą rolę w urządzaniu wnętrza odgrywają kolory – ja raczej preferuję te stonowane i raczej chłodne. Dobrze czuję się w kontrastach – biel – czerń – szarość. W zależności od sezonu kolory te przełamuję bardziej wyrazistymi dodatkami w odcieniu np.: czerwieni czy zieleni. Nie wyobrażam sobie również przytulnego wnętrza bez świeżych kwiatów. Chyba każda kobieta je uwielbia!
By wnętrze było przyjazne, bardzo ważne jest przemyślane oświetlenie. My postawiliśmy na żarówki dające ciepłe światło w salonie i trochę chłodniejsze w kuchni. Świetnie sprawdza się oświetlenie w podłodze, które zaprojektował mój mąż. Tworzy bardzo przytulną atmosferę, szczególnie w długie zimowe wieczory.
Poduchy! Tak, to jest coś – czego u mnie nie może zabraknąć. Przez dobór poszewek można łatwo zmieniać styl mieszkania i dopasować go do pory roku. Szczerze polecam ten zabieg!
Bardzo lubię spędzać czas w naszym mieszkaniu. To ważne, by czuć się dobrze w swojej przestrzeni, to przecież nasza ostoja. Warto zadbać o to, by przestrzeń nas nie drażniła, ale uspokajała i wyciszała.
Jeżeli ktoś sam nie może sobie z tym poradzić, można zaczerpnąć wielu inspiracji z internetu, czy po prostu sięgnąć po pomoc profesjonalisty.
Czy Wy dobrze czujecie się w swojej przestrzeni? Staracie się o to, by choć odrobinę odzwierciedlała Waszą osobowość?
Komentarze do artykułu “W jakim wnętrzu czuję się dobrze – moja przestrzeń”
Pingback: Wiosna w domu - wyzwanie blogerów cz.I - My Little Me - blog o codziennych inspiracjach młodej mamy.