Wiosna kojarzy mi się z budzeniem się całego świata do życia, wyrwaniem z długiego zimowego snu oraz nabieraniem wiatru w skrzydła. To czas, kiedy dostajemy pozytywny zastrzyk energii i mamy ogromną chęć do działania, zmian oraz oddechu świeżym powietrzem w dosłownym i przenośnym znaczeniu tych słów. Wiosna to radość, coś co daje początek pięknym rzeczom i wywołuje uśmiech na twarzy. I wreszcie wiosna, to rozkwitanie – zarówno wewnętrzne człowieka, jak i otaczającego nas świata. Natura wokół nas staje się soczysta, pełna kolorów i witalności, pojawiają się zwiastuny wiosny w postaci cudownym nowalijek.
Wiosna w domu
Wiosna w domu, to dla mnie przede wszystkim wszechobecna miłość, radość w sercu i kwitnące uczucia do męża i córeczki. Taka wiosna towarzyszy mi zatem przez cały rok, ale dzisiaj skupię się na bardziej dosłownym znaczeniu tego, jak wiosna objawia się w naszej przestrzeni życiowej.
Uwielbiam to uczucie i widok z rana, gdy otwieram oczy, a mieszkanie skąpane jest w promieniach słońca. Wtedy wiem, że dzień na pewno będzie udany, bo zaczynam go z uśmiechem na twarzy. Brakuje tylko skowronka za oknem, którego niestety w mieście trudno doświadczyć. Wówczas byłaby to już pełnia szczęścia.
Może mieliście okazję przeczytać w jednym z poprzednich wpisów (W jakim wnętrzu czuję się dobrze – moja przestrzeń), że cenię sobie estetykę miejsca w którym żyję. Lubię ład i skład. Wiosna to dla mnie taki czas, kiedy „przewietrzeniu” ulega całe mieszkanie. Trzeba usunąć zimową, zaspaną aurę i wprowadzić życie w każdy kąt domu. Z okien znikają grube, ciemne kotary, a w zamian pojawiają się lekkie, zwiewne zasłonki w pastelowych kolorach. Poprzez zmianę kilku dodatków, mieszkanie nabiera całkiem innego, lżejszego wyrazu. Ściągam również kontrastowe poszewki z poduch na kanapie i zastępuję je delikatniejszymi z lżejszych materiałów w jasnych kolorach. Na stole pojawiają świeże kwiaty, które wprowadzają życie w naszą przestrzeń i niezwykle cieszą oko.
Jak tylko temperatura na zewnątrz się trochę ustabilizuje w obroty wezmę również mój balkon, który w okresie wiosenno-letnim jest takim naszym przedłużeniem salonu i namiastką ogródka. Choć niewielki, mieścimy na nim meble wypoczynkowe i dużo, dużo roślin. Bardzo przyjemnie jest zjeść tam śniadanie czy napić się popołudniowej kawy. Już niedługo wybiorę się na „zielone zakupy”, by móc go przytulnie na nowo urządzić. W tym roku muszę zaopatrzyć się w takie rośliny, które nie będą wymagały ode mnie codziennej pielęgnacji, ponieważ obawiam się, że z Lenką może mi być ciężko poświęcić kwiatom tyle czasu, co w zeszłym sezonie. W tym roku balkon po raz pierwszy będzie też odgrywał rolę mini placu zabaw dla Lenki. Chcę i dla niej stworzyć miły kącik, gdzie będzie mogła się wylegiwać i łapać promyczki słońca.
Wiosna zawita również w mojej szafie. Nie mogę się doczekać kiedy ostatecznie pożegnam się z puchową kurtką i kozakami, a w ruch pójdą zwiewne sweterki, chustki pod szyję zamiast grubych szali i delikatne buty. Mając nieduże mieszkanie trzeba mieć też odpowiedni „system zarządzania” szafą. Ja sezonowo wymieniam ciuchy i buty na półkach i lubię to uczucie jak na wiosnę robi się w szafie więcej miejsca, ponieważ wszystkie ubrania są dużo bardziej zwiewne a buty lżejsze. Wszystkie ciepłe ubrania upycham wysoko w szafie i nie zaglądam do nich aż znowu przyjdzie jesień. Wiosna sprawia, że czuję się „lżejsza”, to taki powiew świeżości i energii. Mieszkanie staje się dużo jaśniejsze, subtelniejsze i mam wrażenie, że łatwiej się w nim oddycha. Każda pora roku ma oczywiście swój urok, zima oraz jesień również, jednak jak trwa zbyt długo, to chce się od niej uwolnić. To całkiem naturalne uczucie, ponieważ każdemu z nas potrzebne są zmiany, a dzięki zmieniającym się warunkom, natura funduje je wszystkim.
Wiosna wnosi również ożywienie do naszej kuchni w postaci nowalijek. Jemy bardziej kolorowo i lekko – przede wszystkim mnóstwo świeżych warzyw. Organizm domaga się odświeżenia po zimowej stagnacji, dlatego warto zadbać o zdrowie i formę. Staramy się jeść polskie produkty, wiedząc, że są świeże i pełnowartościowe. Na moim kuchennym blacie zawsze można znaleźć owoce i chrupać je na zdrowie. Wiosna w naszym domu, to również dom pachnący pysznym ciastem owocowym, które najlepiej smakuje w towarzystwie. Ah… rozmarzyłam się! Wiosno przybywaj! Czekam na Ciebie z uśmiechem <3
A jak objawia się wiosna w Waszych domach?
/ania
Komentarze do artykułu “Wiosna w domu – wyzwanie blogerów cz.I”
Ja też czuję wiosnę. U mnie zaczyna się najpierw porządkami później dekoracje i oczywiście kwiaty. Następnie balkon też w kwiatach. W szafie też czuć powoli wiosnę. Uwielbiam tę porę roku
Ja również uwielbiam! Ma się chęć do życia i działania:) Pozdrawiam serdecznie:)
Kochana, jak pięknie zobrazowałaś wiosnę w Waszym domu! Jestem zachwycona 🙂
Uwielbiam Twoje mieszkanie, domyślam się, że w okresie wiosenno-letnim prezentuje się jeszcze przyjemniej! :*
Dziękuję, bardzo mi miło:) Mam nadzieję, że sama za niedługo się przekonasz jak wygląda;) Zapraszamy<3
Tak pięknie opisałaś wiosnę, że czuję słońce, które nie ma, bo mży deszcz :).
Dziękuję Ci bardzo:) ja codziennie rano wypatruje promyczków…i mam szczerą nadzieję, że takie poranki nadejdą bardzo szybko, bo póki co, to pogoda nas nie rozpieszcza. Pozdrawiam:)
Dla mnie wiosna to przede wszystkim kajaki – słońce, woda, piękne brzegi Pilicy. I uśmiechnięty Maksiu : ) Co prawda to nie w domu, ale powinnaś zobaczyć jaka jest atmosfera i jak wszyscy o tym rozmawiają w moim skromnym domostwie!
Witam:) też kiedyś pływałam kajakami, super sprawa! Wyobrażam sobie, że synek nie może się doczekać, dla dzieci to ogromna frajda:) zazdroszczę widoków! Pozdrawiam:**