Mogłoby się wydawać, że skompletowanie tzw. wyprawki dla dziecka to nic trudnego, jednak mi zajęło to trochę czasu. Przede wszystkim na rynku na bieżąco pojawia się mnóstwo akcesoriów dla dzieci, o których osoby „niewtajemniczone” jeszcze w temat nie maja po prostu pojęcia. Długo zajęło mi oswajanie się i zapoznawanie z ofertą dziecięcą w naszych sklepach. Wiele wyjść kończyło się na tym, że wracałam do domu z pustymi rękami, ponieważ po prostu nie wiedziałam co wybrać z dostępnych rzeczy. Chciałam żeby te zakupy były przemyślane i produkty, które kupię cieszyły się dobrą opinią. Na szczęście mam też przyjaciół, którzy przechodzili niedawno przez ten etap, więc zaciągnęłam u nich wielu porad:) Nieocenionym źródłem informacji i opinii na temat wszelkich akcesoriów dziecięcych jest oczywiście internet. Jednak mimo wszystko, pewnie i tak samemu trzeba się przekonać o tym, co dla naszego maluszka będzie najbardziej odpowiednie.
Jeżeli chodzi o kosmetyki, dzisiaj pielęgnacja niemowląt wygląda trochę inaczej niż w czasach, kiedy to nasze mamy nas wychowywały. Wszędzie polecane są emolienty, czyli kosmetyki, które tworząc warstwę ochronną na skórze umożliwiają zatrzymanie nawilżenia. Emolienty nie zawierają sztucznych substancji przez co zmniejszają ryzyko podrażnienia delikatnej skóry niemowląt. Ja też na nie postawiłam. Wybrałam na początek kosmetyki z serii Oilatum, a dokładnie emulsję do kąpieli i krem ochronny do twarzy, z uwagi na to, że moja córka będzie „zimowym” dzieckiem.
Bardzo ważna jest również pielęgnacja pupy niemowląt, by chronić ją przed odparzeniami. W tej kwestii postawiłam na Maść Ochronną Bepanthen, którą można stosować już od pierwszych dni życia. Kupiłam również znany Sudocrem, który jednak polecano mi stosować dość sporadycznie, a mianowicie w przypadku pojawienia się większych odparzeń.
Pielęgnacja skóry maluszka jest kwestią bardzo indywidualną i musi być ściśle dopasowana do potrzeb naszego dziecka. Istnieją różne szkoły, z których każdy może wyciągnąć to, co mu najbardziej odpowiada .
Spotkałam się z opinią, że raczej nie „oliwkuje” się dzieci po kąpieli, jeżeli nie ma widocznej ku temu potrzeby. Idelany stopień nawilżenia skóry zapewniony jest przez wyżej wymienione emolienty. Oczywiście może zdarzyć się tak, że skóra dziecka będzie bardziej przesuszona i będzie ona wymagała dodatkowego natłuszczenia. Wybierajmy wówczas te najdelikatniejsze oliwki, bez zbędnych substancji zapachowych, które mogą tylko dodatkowo podrażnić.
Zdecydowałam się również stosować wodę morską (firmy Marimer) i maść majerankową do noska, aby naszej córce łatwiej się oddychało. Wiem, że u wielu osób te dwa kosmetyki zdały egzamin na 5 i zapobiegły powstaniu uciążliwego katarku. Jeżeli już nieznośny katar dopadnie nasze maleństwo, należy zaopatrzyć się w urządzenie do jego odciągania – ja wybrałam odciągacz z firmy BabyOno. W przypadku przeziębienia niezbędny będzie również termometr. Dla niemowląt najlepsze będą te bezdotykowe. Czytaliśmy sporo opinii na ich temat i wybraliśmy termometr firmy OMRON. Z pewnością przyda się również sól fizjologiczna. Wygodne małe kapsułki oferuje firma Unimer.
Nie można zapomnieć o podawaniu dziecku witaminy D przez pierwsze 2 tygodnie życia, a później witaminy D+K. Polecam te wyciskane, są bardzo praktyczne np.: firmy Bioaron.
Jeżeli chodzi o kwestie pielęgnacyjne, niezbędne będą również specjalne nożyczki lub cążki do obcinania delikatnych paznokci maluszka (firmy Canpol babies). Przyda się również miękka szczotka do włosów (firmy BabyOno). Nawet jeżeli maluszek nie ma bujnej fryzury, trzeba go rozpieszczać i czesać, to bardzo przyjemne i odprężające po kąpieli.
Właśnie kąpiel! W zależności na co się zdecydujecie – tradycyjna wanienka czy może wiaderko? My poszliśmy z duchem czasu i wybraliśmy wiaderko (firmy Tummy Tub), które świetnie się spisało u naszych przyjaciół. To niesamowite jak maluch odpręża się w pozycji embrionalnej. Wiaderko pozwala poczuć mu się jeszcze przez chwilę jakby był w brzuchu u mamy. A przecież mówi się, że pierwsze 3 miesiące życia to 4 trymestr ciąży – więc dlaczego nie sprawić mu tej przyjemności? Niektórzy twierdzą nawet, że wiaderko pomaga w przypadku kolek. Spotkałam się również z negatywnymi opiniami na temat wiaderka. Niektórzy uważają, że wiaderko ogranicza ruchy dziecka wpływając przez to negatywnie na jego rozwój – z czym ja osobiście się nie zgadzam. Zatem decyzja należy do każdego z Was. Wanienka od dawien dawna świetnie się sprawdzała i nie ma co tego kwestionować. Minusem wiaderka może być dla niektórych to, że stosuje się je tylko w pierwszych miesiącach życia, dopóki niemowlę jest małe, później robi się zbyt ciasno i przychodzi czas na wanienkę. My wybraliśmy połączenie wiaderka i wanienki i myślę, że będziemy zadowoleni.
Wyprawka to również wszelkiego rodzaju pieluchy – pampersy i tradycyjne tetrowe, ubranka, mebelki, pościel, kocyki, rożek, ręczniki, przewijak, smoczki, butelki itp. Jeżeli chodzi o smoczki to zaopatrzyłam się w dwa rodzaje – z firmy Lovi oraz Avent. Butelki Avent i Tommee Tippee przywędrowały do nas w ramach prezentu, więc na wszelki wypadek czekają. Wszystko zależy od tego jak chcemy wychowywać nasze dziecko. Są rodzice, którzy uważają smoczek czy butelkę za cudowne wynalazki, ale są i tacy, którzy nie chcą o nich słyszeć. Ja osobiście jestem zwolenniczką karmienia piersią, ale nie odcinam się od nich, ponieważ nigdy nie wiadomo jakie okoliczności nas spotkają, więc wolę mieć wszystko pod ręką. Jeżeli ktoś ceni sobie dobrą organizację, polecam również zestaw pojemników, które można zwiesić na łóżeczku obok przewijaka (ja znalazłam takie w Ikea).
Najtrudniej było nam chyba wybrać wózek i fotelik samochodowy. Jeżeli chodzi o wózek, to ostatecznie zdecydowaliśmy się na Mutsy Evo, natomiast fotelik firmy Maxi Cosi – z wszystkimi potrzebnymi i jakże ważnymi atestami. Fotelik samochodowy powinien być według mnie najbardziej przemyślanym zakupem, by zapewnić naszemu dziecku maksimum bezpieczeństwa. Warto po poradę wybrać się do kogoś, kto naprawdę się na tym zna i poczytać opinie na stronie producenta.
Pomimo tego, że rzeczy, które trzeba było kupić było mnóstwo – muszę przyznać, że dla mnie szukanie i kompletowanie całej wyprawki było dużą przyjemnością. Nawet najdrobniejsza rzecz – jak malutkie skarpetki – potrafiły mnie rozczulić. My kobiety mamy ku temu skłonność, tym bardziej będąc w ciąży – kiedy hormony szaleją.
A Wy jak poradziliście sobie z wyprawką? Sprawiało Wam to frajdę czy raczej było męczące? I jak Tatusiowie – pomagali?
/ania
Komentarze do artykułu “Wyprawka dla maluszka – katorga czy przyjemność?”
Ania gratuluję słodkiej córeczki i świetnego bloga!
Sama jestem mamą cudownej Lenki, a więc będę Twoją stałą czytelniczką:)
Powodzenia życzę!
Witaj Aniu!
To cudownie:) Ja też jestem mamą Lenki od 3 tygodni i jestem w niej zakochana po uszy <3
Mam nadzieję, że znajdziecie tutaj coś dla siebie.
Pozdrawiam i dziękuje!
:*
Ja jeszcze troszke, termin na koniec marca, wiec jeszcze sie turlam 😉 super wpis, wlasnie zdalam sobie sprawe ze zapomnialam o kilku rzeczach, chociazby o tym odciagaczu do katarku, lepiej miec juz zawczasu, tez mysle nad tym wiaderkiem, choc moj maz patrzy na mnie jak na wariatke, nie przekonuje go to wogole. Na szczescie co do wozka bylismy zgodni i mamy wielofunkcyjny Branoecco, cudny, juz sie nie moge doczekac spacerków, tez oczekuje coreczki wiec i przyszalałam z ubrankami dla małej ksiezniczki, strasznie wciagajace sa takie zakupy.
Witaj:) to już tuż tuż! Gratuluję:)
Cieszę się, że wpis okazał się przydatny. Powiem Ci, że odciągacza do katarku używam kilka razy dziennie. Córka nie ma kataru, ale po porodzie drogi oddechowe się oczyszczają i zbierają się takie ciągnące kózki przeszkadzające w oddychaniu. Najpierw dobrze jest psiknąć wodą morską, by rozmiękczyć wydzielinę. Jeżeli chodzi o wiaderko, to szczerze polecam. My próbowaliśmy na zmianę, wanienka i wiaderko. Córka lubi się bardzo kąpać, jednak jak jest taka malutka, to zdecydowanie woli wiaderko. Niesamowite jak się w nim uspokaja. Trzeba nabrać wprawy, by czuć się pewnie, ale warto. Ja też właśnie kupiłam dużo ubranek, inne poszyłam i teraz stroję moją piękną. Już niedługo będzie wpis o strojeniu naszych księżniczek:)
Życzę powodzenia i trzymam kciuki
Pozdrawiam:***
Super, chętnie będę tu zaglądać, ja niestety nie potrafię szyć, choć o tym marzę, chcialabym córci uszyć taki kocyk z minky chociażby. Właśnie dziś zakupilam odciągacz, wodę morską i wiaderko też, poczytałam, pooglądałam filmiki i uznałam, że faktycznie jest to super sprawa, teraz już w sumie czeka mnie tylko spakowanie torby do szpitala i czekania na ten moment, choć nie powiem bo aktywne czekanie, chociażby z praniem i prasowaniem ubranek 😉 pozdrawiam
O jak super, że skusiłaś się na wiaderko:) Koniecznie daj znać czy maleństwu będzie się podobać. I nie zrażajcie się, początki mogą być trudne w szczególności jeżeli chodzi o podtrzymywanie dziecka w wiaderku. Jednak po kilku próbach jest naprawdę super. Warto obejrzeć kilka filmików na YouTube;) Tak, torby niech czekają w pogotowiu. Polecam już nawet do szpitala wziąć sobie maść na odparzenia dla dziecka. Mi się bardzo przydała przy „smółce”.
Ojj..pamiętam jak godzinami stałam i prasowałam, później siedziałam i prasowałam, bo nogi i plecy bolały. Ale cała w tych przygotowaniach przyjemność. Szczerze powiem, że teraz nie mam już na to czasu i niczego nie prasuję, ale mojej córci na szczęście to nie przeszkadza. W takim razie „do zobaczenia”. Trzymam mocno kciuki:*** Wspaniały czas przed Tobą:)
ps. uszycie kocyka minky jest naprawdę proste. Wystarczy materiał Minky i drugi materiał pościelowy oraz tzw. ocieplacz do środka.
Wszystko trzeba wyciąć na taką wielkość jaką chcesz, aby miał kocyk. Składasz materiały do siebie prawymi stronami, do jednej mocujesz ocieplacz i przeszywasz prostym ściegiem. Zostawiasz mały otwór, aby móc obrócić kocyk. Już na prawej stronie można zrobić drugi szew np. 5 cm od krawędzi – ładnie wygląda i dobrze trzyma ocieplacz. Materiał Minky nie jest jednak zbyt wdzięczny do szycia, bo lubi się naciągać, przesuwać itp. Jeżeli nie masz maszyny i nie potrafisz na niej szyć, wytnij to co trzeba i poproś kogoś kto ma maszynę. Samo zszycie zajmie max. 20 minut. Buzka:*